niedziela, 16 listopada 2014

...Jestem Niall..

Rozdział2

Gdy tylko weszłam do domu, zastałam mamę w kuchni z puszką piwa w ręku..
D-Hey mamo.
-Witaj Delilah, jak tam w szkole? 
oh oke, więc narazie jest normalnie... 
D-Dobrze, zjem obiad, zrobię lekcje i pójdę do Mad na noc, dobrze?
-Jasne,idź.. 
Dokładnie o 16:30 wyszłam z domu, i zaczęłam iść w stronę domu państwa Payne.
W mojej głowie aż gotowały się myśli na temat dzisiejszej imprezy, co się na niej wydarzy, czy to jest dobry pomysł, i dzisiaj po raz pierwszy nie pokłóciłam się z mamą, co jest naprawdę dziwne... Właśnie stoję pod drzwiami państwa Payne i czekam aż Mad zejdzie by mi je otworzyć.. 
M-Hey, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że idziesz ze mną na tą imprezę, dziękuuuje Ci Del.
D-hahaha uspokój się Mad, nie ma za co, są twoi rodzice w domu?
M-Nie, jesteśmy same, chodź już bo nam czasu nie starczy a impreza zaczyna się o 20! 
 
Gdy tylko weszłam do pokoju Mad, na jej łóżku leżały już 2 komplety ubrań, dla niej i dla mnie.
Doszłyśmy do wniosku, ze każda z Nas się sama pomaluję, a później ja jej ułożę włosy a ona mi. 
M-Del? Proste czy kręcone włosy?
D-Pół na pół, ja Tobie je wyprostuje, bo nie obraź się, ale w prostych wyglądasz lepiej.haha
M-Spadaj złotko *dała mi całusa w policzek* 
Po 2 godzinach Naszych przygotowań, efekty były wspaniałe..
 
Sukienka Del.
Sukienka Mad. 
M- Kochanie, wyglądasz przepięknie, jeżeli dzisiaj nie będzie chętnych do tańca z Tobą, to sama, osobiście się zgłoszę. haha
D-Hahahahah wariatko, dziękuje, tak właśnie też się czuje, Ty również ślicznie wyglądasz, Mad.. :)
M- Dobra, chodź już do taxi i zaczynamy Naszą pierwszą wspólną imprezę, to będzie coś!.. 
Podczas jazdy, Ja i Mad dużo się śmiałyśmy, tak że aż taksówkarz chciał Nas na środku ulicy wysadzić, więc musiałyśmy się jakoś ogarnąć..Po nie całej godzinie byłyśmy już na miejscu, gdy tylko weszłyśmy na posesję Liam'a odrazu obleciał mnie strach a zarazem i zachwyt, to wszystko było takie.. inne, lepsze, kolorowe, było tam chyba ponad 100 osób, stoły z jedzeniem, alkoholem, napojami, po lewej stronie można było zobaczyć ogromny basen, leżaki, hamaki, ławki, wszystko to było pięknie ozdobione lampkami... 
Gdy weszłyśmy do domu, tam zastałyśmy, gospodarza i jego dziewczynę Sophia, Harry, jakiś chłopak z papierosem w dłoni, i wysoki brunet z mnóstwem tatuaży, nie żeby coś ale tutaj 90% ludzi ma tatuaże i przeróżne kolczyki, wow... Podeszłyśmy do Liam'a żeby się z nim przywitać i pozostałymi którzy byli w jego otoczeniu.. 
M- Heeey braciszku, zajebista impreza, szacun. Witajcie wszyscy tutaj zebrani, mam okazje przedstawić Wam moją przyjaciółkę Delilah. 
..przyjaciólkę, nazwała mnie swoją przyjaciółką, ohh miło...oke więc teraz moja kolej.. 
D- Witajcie jestem Delilah, ale możecie mnie nazywać Del..:) Liam? naprawdę świetna impreza, chyba dzięki Tobie zacznę na nie chodzić, haha. 
Wszyscy zaczęli się śmiać i witać ze mną, a ja zauważyłam ze oczy Mad aż zapłonęły z podziwu gdy wspomniałam o imprezach. 
Nagle podszedł do Nas, blondyn, ma on mnóstwo tatuaży i kolczyków, ubrany jest w czarne rurki, biały t-shirt i vansy, ma niebieskie oczy, pełne nienawiści ale i miłości, waaait..czy to nie jest ten sam chłopak którego zauważyłam dzisiaj w szkole?!  
N- Witaj Księżniczko, znowu się spotykamy, jestem Niall...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz