sobota, 22 listopada 2014

Jackson...

Rozdział 5.
 Po tym gdy Mad mnie zawołała, popędziłam do salonu Liam'a, jak się okazało za mną szedł również i Harry, gdy weszliśmy do pokoju, wszyscy (czytaj: Mad, Niall, Liam, Sophia, Lou, El, Zayn ) siedzieli w kółku z kubeczkami przed sobą, jak o ile się nie mylę były to kubeczki z alkoholem, obok Niall'a stał jeden, i obok Mad, czyli to były dla mnie i Harrego. Chciałam zająć miejsce obok Mad, ale Hazza mnie wyprzedził, gdy Niall to zauważył zaczął się uśmiechać jak idiota..Dobra dam rade, przecież mnie nie zgwałci tutaj przy wszystkich...
Li: Mam nadzieje że każdy z Was zna tą zabawę '7 minut w Niebie..'..?
Jako jedyna siedziałam z głową zwieszoną na dół.
Li: Widzę że Del jej nie zna. Oke, więc na przykład, po mojej prawej stronie siedzi Niall, to on musi wyciągnąć z tej oto czapki *podsunął mi pod sam nos swoja czapkę* karteczkę z czyimś imieniem, i musi spędzić z tą osobą 7 minut w szafie, wtedy można się całować, uprawiać seks, rozmawiać nie ważne po prostu trzeba spędzić w szafie 7 minut. Proste?. Proste. ZACZYNAMY, NIALL!!
Niall cały czas utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy, w tym momencie błagałam tylko żeby to nie moje imię było na tej karteczce napisane..
N: Osobą która spędzi ze mną 7 minut w Niebie jest... *zrobił przerwę, dla większego efektu, wszystkim dziewczynom oprócz mnie aż się oczy zaświeciły z pożądania...* ... DELILAH!.
Boże, za jakie grzechy?!..
Harry, wepchnął mnie wraz z Niall'em do tej okropnej szafy, zamknął za nami drzwi na klucz, i gdzieś sobie poszedł...
N: I jak Ci się podoba impreza, księżniczko?
D: Niall, prosiłam Cię już z 10 razy,żebyś przestał nazywać mnie księżniczką do cholery jasnej!
N: Spokojnie, księżniczko..*w tym momencie przyciągnął mnie do swojej piersi..* 
Dlaczego twoje serce bije tak szybko? Nie musisz się mnie bać, nie skrzywdzę Cię..
D: Dlaczego mam Ci ufać? 
N: Nie skrzywdziłbym siostry mojego przyjaciela...
D: O czym Ty mówisz? 
N: Księżniczko Ty już wiesz o czym, znam Cię, wiem dość dużo o twojej rodzinie, o twojej mamie i jej problemach, o twoim ojczymie, o tym co się stało gdy miałaś 8 lat, o twojej przeszłości w Polsce. wiem o Tobie wszystko...
*łzy zebrały się w moich oczach, ale jakim cudem? NIKT nie mógł się o tym dowiedzieć, obiecałam sobie że te wszystkie tajemnice zabiorę ze sobą do grobu!.*
D: Skąd Ty o tym do cholery wiesz?!
N: Nie płacz, nikomu o tym nie powiem, nie chcę żebyś się do mnie zraźiła.. Znasz Jackson'a?..
*kurwa, to była ksywka mojego kuzyna, tak tego samego który próbował mnie zranić, kurwa to nie możliwe że Niall go zna...*
D: Skąd Ty go znasz?
N: Jesteśmy dość dobrymi przyjaciółmi, niedługo się tutaj zjawi...
*momentalnie moje serce zaczęło bić 300 razy mocniej i szybciej...Ja chcę wrócić do domu..błagam*
N: Uspokój się, tak długo jak jesteś tutaj, tak długo jak jestem obok Ciebie, jak mam Cię na oku, nic Ci się nie stanie, uwierz mi..
D: Ja nie chcę go widzieć...
*nagle drzwi się otworzyły, a za nimi stał Harry, a obok niego jakiś wysoki brunet z zielonymi oczami... Chwila.. to właśnie był Jackson..*
J: Witaj kuzynko, tak długo się nie widzieliśmy, jak Ty wyrosłaś, stałaś się kobietą, no no *zagwizdał, a moje serce właśnie stanęło..*
D: Hey Jack... Wybaczcie wszyscy ale ja chyba zagarnę już Mad do domu, ona ledwo co stoi na nogach, ...* wszyscy nagle na mnie spojrzeli, świetnie nawet nie potrafię się bawić do białego rana, ale kit z tym, tutaj właśnie stoi osoba, która chciała mnie skrzywdzić, nic inne się nie liczy, chcę do domu..*
D: Harry, możesz zadzwonić po taksówkę?
H: Jasn...
N: Odwiozę Was, Del.
D: Niall, jesteś pod wpływem alk..
N: Jestem już w 70% trzeźwy, weź Mad i jedziemy.
D: ehh..dobra, poczekaj tutaj na mnie.
Niall tylko skinął głową i zaczął rozmawiać z Harrym.
Ja w dość szybkim czasie znalazłam Mad, i wróciłam z nią do miejsca gdzie był Niall. Niall pomógł mi ją zaprowadzić do jego samochodu, my również wsiedliśmy, droga do domu trwała 40 min. gdy już dojechaliśmy Mad o własnych siłach wysiadła z auta i podreptała do mieszkania, ja zostałam jeszcze na chwilę żeby podziękować Niall'owi za powózkę..
D: Niall? Dziękuję Ci za powózkę, i dzisiejszą rozmowę..ehm uważaj na siebie, dobranoc.
N: Nie ma za co, miej oczy szeroko otwarte, dobranoc Księżniczko..



poniedziałek, 17 listopada 2014

Diana Parker...

Rozdział 4
 Raptem po tym zdarzeniu z Niallem otrzeźwiałam, po całym mieszkaniu Liam'a szukałam Harrego, zastałam go na krzesełku, samego w kuchni, popijającego piwo, podeszłam do niego i usiadłam obok, oboje wpatrywaliśmy się w zegar wiszący przed nami..
 -Harry?
 H- Tak skarbie? 
okee, czy oni wszyscy muszą się tak do mnie zwracać? to robi się już wkurzające...
 -Dlaczego siedzisz tutaj sam, a nie bawisz się z innymi, z twoimi przyjaciółmi, Mad?
 H- Wiesz przypominasz mi trochę moja biologiczna mamę, też ma..miała brązowe oczy, które zmieniają się w bursztynowe gdy jest szczęśliwa.. 
 -Uhm..A mogę się zapytać co się stało z twoja Mamą, i dlaczego powiedziałeś biologiczną, jesteś adoptowany?
Jego oczy odrazu stały się ciemno zielone, musiałam  go czymś urazić..
 -Harry, przepraszam jeżeli Cię czymś uraziłam, nie chciałam, przepra..
 H- Nic się nie stało, naprawdę macie ze Sobą coś wspólnego ona też zawsze mówiła to co czuje, myśli.. Ale tak od powiem na twoje pytania, w wieku 6 lat zostałem zabrany do domu dziecka, moja biologiczna Mama, piła prawie że codziennie,  nie była w stanie się mną zaopiekować, ale jakby nie było poznałem ją trochę.. Po jakiś 8 miesiącach, pewna rodzina, mnie zaadoptowała, było normalnie, szybko ich polubiłem, zacząłem ich traktować jak rodziców, chociaż w głębi duszy wiedziałem ze Diana Parker na zawsze pozostanie moją Matką,nie mogłem tak po prostu o niej zapomnieć, w wieku 16 lat zacząłem zadawać się z Liam'em, później poznałem Niall'a, Zayn'a i Louis'a, wszyscy mieliśmy..mamy ciężką przeszłość, wszyscy mieliśmy do czynienia z narkotykami,morderstwami,i różnymi gang'ami, a teraz to właśnie My jesteśmy jednym z najniebezpieczniejszych gang'ów w Irlandii i Londynie..
Harry, podczas swojej opowieści patrzył mi prosto w oczy, widziałam w nich, ból, złość, ale i miłość, naprawdę jest mi go żal, dużo przeszedł i jakby nie patrzeć coś Nas też łączy.. Ale chwila! Czy on powiedział że jego biologiczna matka, ma na imię Diana Parker? Tak samo jak i moja matka?! Też ma brązowe oczy i podobny charakter do mojego...Nie, to nie może być możliwe...
 -Harry, naprawdę nie miałeś łatwego życia.. Ale czy twoja Mama nazywa się Diana Parker? Możesz mi coś o niej opowiedzieć?
 H- Jasne..*wziął łyka ze swojej puszki i zaczął opowiadać dalej..*
 H- Jest wysoką brunetką, o brązowych oczach, takich jak twoje, była osobą z trudnym charakterem, zawsze mówiła wszystko prosto z mostu, mówię o niej w czasie przeszłym bo nie wiem jaka teraz jest. Ma małą bliznę pod prawą brwią, o taką jak i Ty, w sumie Ja też ja mam, była szczupła osobą, nigdy nie potrafiła wymówić ''R'' i jej śmiech był zaraźliwy, w wieku 4 lat spadła z łóżka i uderzyła się o kant stołu i miała odkąd pamiętam średniej wielkości bliznę na lewym ramieniu...
 M- DELILAH PARKER, rusz swoją zgrabną dupę i chodź pić !!!
No dzięki Mad, dziękuje kurwa, za przerwanie ważniej rozmowy...geniusz..
 H- Czekaj... Masz na nazwisko Parker? 
 -Harry, w 95% jestem przekonana że kobieta o której opowiadałeś jest i również moją matka... Porozmawiajmy o tym jutro, gdy będziemy trzeźwi, dobrze? Jeżeli będziesz chciał się upewnić czy moja matka, jest również twoja mamą, to mogę Cię do niej zaprowadzić, ale to dopiero jutro, zgoda?
 H-Dobrze, Delilah? Wiedziałem że Cię skądś znam..do jutra, skarbie.




niedziela, 16 listopada 2014

Farbowaniec...

Rozdział 3

 -Ehm nie żeby coś, ale czy My się już wcześniej widzieliśmy?
(Taak Del, udawaj debilkę, na pewno Cię za nią weźmie..ughh)
N-*podchodzi i szepcze mi do ucha* Księżniczko, nie pamiętasz? Dzisiaj szafka 68? Gapiłaś się na mnie dłużej niż 2 min...
-Ohh, chyba mnie z kimś pomyliłeś..( o nie moje policzki, pieeeką)
N- I dlatego się rumienisz? Księżniczko, nie udawaj.
-Nie nazywaj mnie tak.. 
(Del tylko spokojnie,wdech wydech,wdech..).
N-Jak sobie życzysz, księżniczko, udanej imprezy życzę, Del..
Czy on musi być taki tajemniczy i przystojny?! I ten jego uśmieszek.. Co?! Chyba muszę się iść napić...
...
-Mad? Idziemy się napić? Wkońcu trzeba korzystać z imprezy.(oke teraz to już sama Siebie nie poznaję..)
M-CO?! ehm tak jasne, chodź.:)
Podchodzimy do baru, czuje na sobie czyiś wzrok, odwracam się w prawo, a tam kogo widzę? Pana wkurzającego Niall'a..
-Poprosimy 2kieliszki najmocniejszej wódki.
Widzę,że Mad nie jest przekonana co do mojego zamówienia,alee trudno raz się żyje.
Właśnie barman postawił przed Nami 2 kieliszki, przeźroczystego trunku, z plasterkiem cytryny na talerzyku..No to siup w ten głupi dziób..
-Za nowy początek, nowe moje życie..
M- Na zdrowie.
Po 3kolejkach już zaczęłam czuć że moje nogi robią się jak z waty, a serce szybciej bije...dziwne uczucie, ale i zarazem przyjemne..
M-Chodźmy zatańczyć! * drze mi się do ucha, debilko nie jestem głucha hahah*
-Jaasne Mad, ale głucha to ja nie jestem. 
Nie wiem czy można było to nazwać tańcem, raczej jakimś wariactwem, nogi Nam się plątały, Mad prawie by się wywaliła, ale została złapana przez Louis'a, ja za to zaczęłam się śmiać i poszłam do baru po następna kolejkę, zamówiłam i ostatkami sił usiadłam na taborecie,czekając na mój kieliszek. Niestety, a może i stety obok mnie pojawił się ten upierdliwy Niall, ale teraz to było mi obojętne.
-Witaj farbowańcu.
N-Witaj księżniczko. (ughr i znowu ten głupi uśmieszek)
-Nie nazywaj mnie tak, o moje zamówienie przyszło, za Ciebie Niall, żeby dalej produkowali twoja farbę do włosów. 
N- Ha ha ha, wcale nie jesteś śmieszna księżniczko.. *mówi niskim tonem, oke zaczynam się lekko obawiać.*
-Eee tam, wiesz może gdzie jest Henrold?
N-Kto?
-Ughr.. Ten chłopak z burzą loków na głowie, brunet, zielone oczy, przyjaciel Mad, kojarzysz?
N- On ma na imię Harry, a nie Henrold, księżniczko.
-Taaa, jedno i to samo, więęc wieesz gdzie jest?
N-A po co Ci on?
-Nie twój interes, blondynko..
N-Ahh, zaczynam lubić ten twój nie wyparzony język * szepcze mi do ucha, jest coraz bliżej..oke coś nowego..*
-Wal się, sama go znajdę.
Nie zdążyłam wstać z krzesełka,a już znalazłam się w jego objęciach, nie wiem dlaczego ale spojrzałam w jego oczy, i...niestety utonęłam w nich, nie wiem nawet kiedy, a  poczułam jego wargi lekko muskające moje..Cholernie przyjemne uczucie, tylko szkoda że jutro nic nie będę pamiętała...ehh
-Eeej przestań, zostaw mnie, Idę do Henrego..
N- Księżniczko, nigdy Cie nie zostawię, jesteś dla mnie wyzwaniem, a ja zawsze je podejmuję...

...Jestem Niall..

Rozdział2

Gdy tylko weszłam do domu, zastałam mamę w kuchni z puszką piwa w ręku..
D-Hey mamo.
-Witaj Delilah, jak tam w szkole? 
oh oke, więc narazie jest normalnie... 
D-Dobrze, zjem obiad, zrobię lekcje i pójdę do Mad na noc, dobrze?
-Jasne,idź.. 
Dokładnie o 16:30 wyszłam z domu, i zaczęłam iść w stronę domu państwa Payne.
W mojej głowie aż gotowały się myśli na temat dzisiejszej imprezy, co się na niej wydarzy, czy to jest dobry pomysł, i dzisiaj po raz pierwszy nie pokłóciłam się z mamą, co jest naprawdę dziwne... Właśnie stoję pod drzwiami państwa Payne i czekam aż Mad zejdzie by mi je otworzyć.. 
M-Hey, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że idziesz ze mną na tą imprezę, dziękuuuje Ci Del.
D-hahaha uspokój się Mad, nie ma za co, są twoi rodzice w domu?
M-Nie, jesteśmy same, chodź już bo nam czasu nie starczy a impreza zaczyna się o 20! 
 
Gdy tylko weszłam do pokoju Mad, na jej łóżku leżały już 2 komplety ubrań, dla niej i dla mnie.
Doszłyśmy do wniosku, ze każda z Nas się sama pomaluję, a później ja jej ułożę włosy a ona mi. 
M-Del? Proste czy kręcone włosy?
D-Pół na pół, ja Tobie je wyprostuje, bo nie obraź się, ale w prostych wyglądasz lepiej.haha
M-Spadaj złotko *dała mi całusa w policzek* 
Po 2 godzinach Naszych przygotowań, efekty były wspaniałe..
 
Sukienka Del.
Sukienka Mad. 
M- Kochanie, wyglądasz przepięknie, jeżeli dzisiaj nie będzie chętnych do tańca z Tobą, to sama, osobiście się zgłoszę. haha
D-Hahahahah wariatko, dziękuje, tak właśnie też się czuje, Ty również ślicznie wyglądasz, Mad.. :)
M- Dobra, chodź już do taxi i zaczynamy Naszą pierwszą wspólną imprezę, to będzie coś!.. 
Podczas jazdy, Ja i Mad dużo się śmiałyśmy, tak że aż taksówkarz chciał Nas na środku ulicy wysadzić, więc musiałyśmy się jakoś ogarnąć..Po nie całej godzinie byłyśmy już na miejscu, gdy tylko weszłyśmy na posesję Liam'a odrazu obleciał mnie strach a zarazem i zachwyt, to wszystko było takie.. inne, lepsze, kolorowe, było tam chyba ponad 100 osób, stoły z jedzeniem, alkoholem, napojami, po lewej stronie można było zobaczyć ogromny basen, leżaki, hamaki, ławki, wszystko to było pięknie ozdobione lampkami... 
Gdy weszłyśmy do domu, tam zastałyśmy, gospodarza i jego dziewczynę Sophia, Harry, jakiś chłopak z papierosem w dłoni, i wysoki brunet z mnóstwem tatuaży, nie żeby coś ale tutaj 90% ludzi ma tatuaże i przeróżne kolczyki, wow... Podeszłyśmy do Liam'a żeby się z nim przywitać i pozostałymi którzy byli w jego otoczeniu.. 
M- Heeey braciszku, zajebista impreza, szacun. Witajcie wszyscy tutaj zebrani, mam okazje przedstawić Wam moją przyjaciółkę Delilah. 
..przyjaciólkę, nazwała mnie swoją przyjaciółką, ohh miło...oke więc teraz moja kolej.. 
D- Witajcie jestem Delilah, ale możecie mnie nazywać Del..:) Liam? naprawdę świetna impreza, chyba dzięki Tobie zacznę na nie chodzić, haha. 
Wszyscy zaczęli się śmiać i witać ze mną, a ja zauważyłam ze oczy Mad aż zapłonęły z podziwu gdy wspomniałam o imprezach. 
Nagle podszedł do Nas, blondyn, ma on mnóstwo tatuaży i kolczyków, ubrany jest w czarne rurki, biały t-shirt i vansy, ma niebieskie oczy, pełne nienawiści ale i miłości, waaait..czy to nie jest ten sam chłopak którego zauważyłam dzisiaj w szkole?!  
N- Witaj Księżniczko, znowu się spotykamy, jestem Niall...

Ważne osoby w tym opowiadaniu ♥

W tym opowiadaniu to...

 
Demi Lovato, jest Delilah Parker *główna bohaterka tego opowiadania*.. 

 
Luke Hemmings, jest dobrym przyjacielem Harrego.. 

 
Barbara Palvin, jest Magdaleną.*Mad jest dobra koleżanką, a nawet i przyjaciółką Del*

Liam Payne, jest przyrodnim bratem Mad. *to on organizuje imprezę na którą Mad zaprosiła Del* 

 Niall Horan, chłopak u którego w oczach można ujrzeć nienawiść i miłość. 

 
Harry Styles, Mad szaleje za nim, *a on jak się okaże podczas opowiadania jest bratem Del.*

 Louis Tomlinson, jest przyjacielem Niall'a, Harrego, Zayn'a i Liam'a. 

 Zayn Malik, jest dobrym przyjacielem Mad i konkuręcją dla Niall'a. 

 
Joanna Krupa, jest Agnieszka przyjaciółką Delilah z Polski.
Jackson Malka, jest kuzynek Delilah z Polski.




Szafka nr. 68

Rozdział 1 

Dzień jak codzień, o godzinie 6 obudził mnie mój kochany przyjaciel, a mianowicie budzik, gdy tylko postawiłam swoje stopy na ziemi, mój paskudny humor wrócił, ale wzięłam swoje kosmetyki i ciuchy, i poszłam do łazienki się uszykować, podczas nakładania make up'u ktoś zapukał do drzwi... 
 - Taak?
 - Delilah? (jak to dobrze że to był mój Tata, a nie moja ''Mama'')
 - Tak, to ja, stało się coś?  
- Nie kochanie, chciałem Ci tylko życzyć miłego dnia w szkole, wrazie czego to dzwoń do mnie, dobrze? * zapytał z pełna troską, która można było wyczuć w jego głosie*
- Dobrze tato, o nic się nie martw, dziękuje i wzajemnie. 
- Dobrze, to ja już jadę do pracy, trzymaj się.
- Paa.

Wyszłam z łazienki, i poszłam sobie zrobić kakao, wróciłam z kubkiem do pokoju, właczyłam radio, wypiłam zawartość kubka, ubrałam kurtkę i poszłam do szkoły... Odrazu gdy tylko weszłam do klasy przywitała mnie moja koleżanka Mad (która nawiasem mówiąc również pochodzi z Polski, a jej imię to Magdalena, ale ja wolę nazywać ją Mad).

 - Deeeeel, jak dobrze że już jesteś, pamiętasz mojego przyrodniego brata Liam'a? On urządza dzisiaj imprezę u siebie w domu, masz może ochotę wpaść? Prooosze,tam będzie również Harry a wiesz jak bardzo za nim szaleję, Del proszę Cięę, sama nie pójdę a Ty możesz się rozerwać, wiem że nie lubisz tego typu '' spotkań '' ale proszę Cię zrób to dla mnie... 
 -Hey Mad... Ale ja.. widziałaś moją szafę, ja nie mam nawet ubrań na taką imprezę, to nie wypali, nie będę umiała się tam zachować, ani nic, niee idź może lepiej z kimś innym.  
-Ale Delilah, ja mogę przecież dać Ci coś od siebie, przyjdziesz do mnie, pomaluję Cie, przebierzesz się i będzie dobrze, po prostu musisz się dać porwać wirowi zabawy, ja nie chcę iść z kimś innym, chcę z Tobą, proszę... 
Hmm, a może to i dobry pomysł? Rozerwę się trochę, zabawię...Może imprezy to nie jest nic takiego strasznego? 
  -Słuchaj Mad.. Pójdę z Tobą, ale jeżeli zrażę się do imprez to będzie Twoja wina, oke? *odpowiedziałam jej poważnym tonem, a zarazem z uśmiechem na ustach* 
- Jejku! Tak, dobrze, Boże dziękuję Ci Del! Bądź u Mnie o 17.*rzuciła się na mnie, o mały włos co mnie nie udusiła, kochana wariatka*  - Noo już, spokojnie, chodźmy na lekcje bo Nas Mrs. Crew zabije jak się spóźnimy. :)
Lekcja minęła spokojnie, normalnie, jak to na Angielskim, wyszłam z klasy z Mad i gdy przechodziłyśmy obok szkolnych szafek, zauważyłam wysokiego blondyna który opierał się o szafkę nr. 68, on również mnie zauważył, bo spojrzał w moje oczy, jego oczy są takie.. inne, niebieskie, ale widać w nich nienawiść, połączoną z miłością, dziwna mieszanka..Spuściłam wzrok gdy zauważyłam że gapię się na niego dłużej niż 2 min... Następne lekcje minęły bardzo szybko, więc teraz iść do domu, zrobić szybko lekcje, zjeść obiad i o 16:30 pójść do Mad przyszykować się na imprezę, ah ciekawa jestem co z tego wyniknie..

|Taadaa, pierwszy rodział już jest, mam nadziję że Wam się podoba, jeżeli macie jakieś uwagi, pytania to piszcie tu w komentarzach albo  przez twitter'a :@paticsna|

Welcome im my World, my dark World.

|*Wstęp*|

 Delilah jest z reguły spokojną, miła, pomocną dziewczyna, która woli siedzieć w swoim pokoju, czytając ff i popijając kakao, nie jest typem ''imprezowiczki'' jak inne jej koleżanki..
 Z natury ma brązowe włosy i często je farbuje ale najczęściej farbuje je na kolor czarny , Del ma również brązowe oczy, ma kolczyki w uszach, pępku i w wędzidełku (smiley), można powiedzieć że jest ''małą buntowniczką''. 
 Del ma bardzo ..dziwną rodzinę, jej Mama jest alkoholiczką, pije co drugi dzień, jej Ojczym (którego kocha jak własnego Tatę) stara się jej pomóc we wszystkim i stara się jej zapewnić wszystko co tylko jest jej potrzebne, ale to jednak nie to samo, co mieć normalną, spokojna rodzinę...Delilah pochodzi z Polski, mieszkała tam od urodzenia, ale w wieku 11 lat przeprowadziła się do rodziców którzy obecnie mieszkają w Irlandii, powodem tej przeprowadzki była przemoc ze strony jej Babci, była przez nią bita i poniżana, a w wieku 8 lat, jej Kuzyn, (którego traktowała jak Brata) próbował ja zgwałcić, ale w ostatniej chwili do jego pokoju weszła jego Mama.. Del chodzi do szkoły, jak każda 16latka, w Irlandii nie ma ona przyjaciół, jedyną jej przyjaciółka (którą traktuje jak Siostrę) jest Agnieszka, znają się one od dzieciństwa, gdy Del mieszkała jeszcze w Polsce, były one nierozłączne.. 

Jesteście ciekawi jak potoczy się jej dalsza historia? Może Delilah znajdzie przyjaciół, albo może i nawet swoją wielką miłość? O tym możecie się przekonać w dalszych rozdziałach mojego opowiadania. :)