niedziela, 16 listopada 2014

Farbowaniec...

Rozdział 3

 -Ehm nie żeby coś, ale czy My się już wcześniej widzieliśmy?
(Taak Del, udawaj debilkę, na pewno Cię za nią weźmie..ughh)
N-*podchodzi i szepcze mi do ucha* Księżniczko, nie pamiętasz? Dzisiaj szafka 68? Gapiłaś się na mnie dłużej niż 2 min...
-Ohh, chyba mnie z kimś pomyliłeś..( o nie moje policzki, pieeeką)
N- I dlatego się rumienisz? Księżniczko, nie udawaj.
-Nie nazywaj mnie tak.. 
(Del tylko spokojnie,wdech wydech,wdech..).
N-Jak sobie życzysz, księżniczko, udanej imprezy życzę, Del..
Czy on musi być taki tajemniczy i przystojny?! I ten jego uśmieszek.. Co?! Chyba muszę się iść napić...
...
-Mad? Idziemy się napić? Wkońcu trzeba korzystać z imprezy.(oke teraz to już sama Siebie nie poznaję..)
M-CO?! ehm tak jasne, chodź.:)
Podchodzimy do baru, czuje na sobie czyiś wzrok, odwracam się w prawo, a tam kogo widzę? Pana wkurzającego Niall'a..
-Poprosimy 2kieliszki najmocniejszej wódki.
Widzę,że Mad nie jest przekonana co do mojego zamówienia,alee trudno raz się żyje.
Właśnie barman postawił przed Nami 2 kieliszki, przeźroczystego trunku, z plasterkiem cytryny na talerzyku..No to siup w ten głupi dziób..
-Za nowy początek, nowe moje życie..
M- Na zdrowie.
Po 3kolejkach już zaczęłam czuć że moje nogi robią się jak z waty, a serce szybciej bije...dziwne uczucie, ale i zarazem przyjemne..
M-Chodźmy zatańczyć! * drze mi się do ucha, debilko nie jestem głucha hahah*
-Jaasne Mad, ale głucha to ja nie jestem. 
Nie wiem czy można było to nazwać tańcem, raczej jakimś wariactwem, nogi Nam się plątały, Mad prawie by się wywaliła, ale została złapana przez Louis'a, ja za to zaczęłam się śmiać i poszłam do baru po następna kolejkę, zamówiłam i ostatkami sił usiadłam na taborecie,czekając na mój kieliszek. Niestety, a może i stety obok mnie pojawił się ten upierdliwy Niall, ale teraz to było mi obojętne.
-Witaj farbowańcu.
N-Witaj księżniczko. (ughr i znowu ten głupi uśmieszek)
-Nie nazywaj mnie tak, o moje zamówienie przyszło, za Ciebie Niall, żeby dalej produkowali twoja farbę do włosów. 
N- Ha ha ha, wcale nie jesteś śmieszna księżniczko.. *mówi niskim tonem, oke zaczynam się lekko obawiać.*
-Eee tam, wiesz może gdzie jest Henrold?
N-Kto?
-Ughr.. Ten chłopak z burzą loków na głowie, brunet, zielone oczy, przyjaciel Mad, kojarzysz?
N- On ma na imię Harry, a nie Henrold, księżniczko.
-Taaa, jedno i to samo, więęc wieesz gdzie jest?
N-A po co Ci on?
-Nie twój interes, blondynko..
N-Ahh, zaczynam lubić ten twój nie wyparzony język * szepcze mi do ucha, jest coraz bliżej..oke coś nowego..*
-Wal się, sama go znajdę.
Nie zdążyłam wstać z krzesełka,a już znalazłam się w jego objęciach, nie wiem dlaczego ale spojrzałam w jego oczy, i...niestety utonęłam w nich, nie wiem nawet kiedy, a  poczułam jego wargi lekko muskające moje..Cholernie przyjemne uczucie, tylko szkoda że jutro nic nie będę pamiętała...ehh
-Eeej przestań, zostaw mnie, Idę do Henrego..
N- Księżniczko, nigdy Cie nie zostawię, jesteś dla mnie wyzwaniem, a ja zawsze je podejmuję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz